(możesz sobie puścić zanim zaczniesz czytać, żeby nadać taki fajny klimat :P)
Wyszliśmy ze Starbucks'a i ruszyliśmy powoli na spacer. Szliśmy w ciszy koło siebie. - Miałeś rację - odezwałam się - Ale z czym? - spytał Zayn nie wiedząc o co mi chodzi. - Z tymi gwiazdami.. Rzeczywiście pięknie świecą.. - Widzisz, mówiłem Ci. - Gdzie tak w ogóle idziemy? - Sama zaraz zobaczysz.. - uśmiechnął się do mnie, a ja złapałam go pod rękę. - Szliśmy spokojnym krokiem, wokół nas było ciemno. Po chwili poznałam gdzie się znajdujemy. - Tamiza! - krzyknęłam - Myślałem, że nie zgadniesz, haha - zaśmiał się . - Każdą dziewczynę tutaj zabierasz? - zaczęłam żartować - Przeważnie tak, haha - To Twój taki patent na podryw? - zapytałam - Coś w tym stylu.. Nie no, żartuje - wystawił mi język. - A już myślałam, że mówisz serio. - Niee, no coś Ty! Jesteś pierwszą dziewczyną, którą tu zabrałem na spacer... No może drugą, albo nie. Trzecią... - zaczął udawać, że liczy na palcach robiąc dziwne miny - Hahaha, głupek! - Lubię tu przychodzić, zwłaszcza jak jest ciemno. Zazwyczaj siedzę tu sam. Rzadko kogoś ze sobą zabieram. Są to tylko wyjątkowe osoby... - po chwili dodał - Takie jak Ty.. - popatrzył na mnie, po czym zwrócił wzrok przed siebie. O Boże, dobrze że jest ciemno, bo czuję że się zaczerwieniłam. I jeszcze to uczucie. Jakbym miała miliony fajerwerków w brzuchu... - Jestem wyjątkowa? - powiedziałam jakby sama do siebie, ale chyba jednak trochę za głośno. Po kilku sekundach usłyszałam głos Zayn'a - Tak, dla mnie jesteś... - popatrzył na mnie po raz kolejny. Znowu to uczucie... W dodatku nie wiem co powiedzieć... Ty dla mnie też? A może jednak nie? Przecież to oczywiste, że dla mnie też jest wyjątkową osobą. Chłopak przerwał moje rozmyślania przytulając mnie niepewnie.. Co zrobić? Odsunąć się? Zostać w takiej samej pozycji w jakiej jesteśmy? Odwzajemnić uścisk? Boże, co się ze mną dzieje! Stoję jak sparaliżowana! Chłopak zaczął się ode mnie powoli odsuwać. Szybka decyzja! Przytuliłam się do niego mocno. Uff, chociaż to mi się udało.. Poczułam, że musnął ustami moje czoło. Popatrzyłam na niego, a on na mnie. Nie wiem co zrobić.. Zaraz się roztopię przez ten jego wzrok.. Staliśmy nad Tamizą, patrząc sobie głęboko w oczy. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Żebym tylko tutaj nie zemdlała... Zaczął gładzić dłonią mój policzek. Poczułam jego oddech na mojej twarzy. Czy to się dzieję naprawdę? Przez moją głowę przelatywało milion myśli.. Oparł się czołem o moje czoło. Przecież tego chcesz! Pocałuj go! - mówił głos w mojej głowie. Chwycił mnie w talii i przyciągnął lekko do siebie, a ja wplotłam palce w jego włosy. Po chwili nie wiedziałam już co się wokół nas dzieje... Byliśmy tylko my.. I nikt inny. Nikogo więcej oprócz nas złączonych w pocałunku... Kilka sekund później oderwaliśmy się od siebie. Nie puścił mnie. Położyłam głowę na jego ramieniu, a on opierając podbródek na mojej głowie, zaczął jedną ręką gładzić moje włosy. Drugą złączył z moją, splatając swoje palce z moimi. Jakby bał się, że ucieknę... Ale wcale nie miałam takiego zamiaru. Chciałam z Nim być, tu i teraz...
Pocałunek jest znakiem miłości, a Ty właśnie mi to okazałeś...
------------------------------------------------------------
Heej! :D Nie martwcie się, nie zrezygnowałam z pisania. Przecież Was tak nie zostawię z nie dokończoną historią :P Jak tam u Was? :) Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem i proszę Was bardzo o wyrażenie opinii o tym rozdziale :) Naprawdę mi na tym zależy, bo to mój pierwszy TAKI rozdział :D Romantyczny i w ogóle :P
Buziaki :* ♥