środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 31

Meg

Ugh, nareszcie opuszczam ten szpital. Straciłam 3 dni na leżeniu w łóżku w nudnej sali zamiast wykorzystać ten czas jakoś fajnie... Mówiłam im już pierwszego dnia, że wszystko ze mną dobrze, ale musieli mnie tutaj trzymać. Bożee... Mogli chociaż przydzielić mi kogoś do pokoju to miałam bym z kim porozmawiać. Tyle dobrze, że co chwilę moi przyjaciele przychodzili do mnie w odwiedziny. Nawet Danielle przyszła z Liamem, a Eleanor z Louisem. To bardzo miłe z ich strony i polubiłam je. Nawet zaproponowały byśmy poszły razem kiedyś na kawę i może jakieś zakupy. Widać, że się przyjaźnią. Zayn powinien tutaj za chwilę być. Umówiliśmy się z Amy i Natalie, że on mnie odbierze razem z Harry'm, bo on ma prawo jazdy. Usłyszałam pukanie, a za chwilę zza drzwi wyłonił się Zayn. - Cześć kochanie! - Czeeść! - odpowiedziałam i mocno się do niego przytuliłam - A gdzie Harry? - spytałam - Parkuje samochód i zaraz tutaj przyjdzie. A co? Wolałabyś, żeby on pierwszy do Ciebie przyszedł? - uniósł jedną brew z lekkim uśmiechem na ustach - Ja Ci już nie wystarczam? Zawsze mogę wyjść i zostawić Cię w tym szpitalu... - powiedział udając smutnego - Ooo nie! Nawet o tym nie myśl! Nie wytrzymam tutaj dłużej. No chodź tu do mnie.. - podeszłam do niego i wplatając palce w jego włosy pocałowałam go w usta. - Hmm, pocałowałaś mnie tylko dlatego żebym Cię zabrał do domu? - zapytał patrząc mi w oczy - Niee. Mam inny powód - Jaki? - Po prostu się za Tobą stęskniłam - powiedziałam posyłając mu nieśmiały uśmiech - Ja za Tobą też. I to nie wiesz jak bardzo. Chociaż byłem tu zaledwie wczoraj - zaśmiał się i lekko mnie pocałował - Ekhem! - usłyszeliśmy i zwróciliśmy twarze w stronę drzwi przy których stał uśmiechnięty Styles - Przepraszam, że przeszkadzam ale wreszcie udało mi się zaparkować naszą limuzynę - powiedział wystawiając język w stronę Zayna. - Heej Meggi! Jak tam? - zapytał, przytulając mnie. Najwyraźniej trwało to za długo, bo po chwili Zayn się odezwał - Hej, to chyba moja dziewczyna a nie Twoja - Oj, nie bądź już taki zazdrosny. Co mam poradzić, że wszystkie dziewczyny mnie uwielbiają? - odpowiedział Harry z zadziorną miną. - Dobra, dobra. Ale moją dziewczyną ja się zajmę a nie Ty. - Przepraszam, nazywam się John Rogers i jestem lekarzem pani Winston. Możemy chwilę porozmawiać panie Malik? - Tak, oczywiście. - odpowiedział - Zaraz wrócę - zwrócił się do mnie, a ja odprowadziłam go wzrokiem do drzwi. - Co u Ciebie Harry? - uśmiechnęłam się - Aa, wszystko dobrze. Jutro mamy wywiad w BBC RADIO1 z Nickiem Grimshaw'em, więc będzie dużo śmiechu. Zresztą jak zwykle z Nickiem. - odpowiedział - Przyjaźnicie się? - Taak, od jakiegoś czasu. Świetny facet! Musisz go poznać - Będzie mi miło - odpowiedziałam - Już jestem! - Oo, szybko.. - odpowiedział Harry - A co? Zabrakło Ci czasu na poderwanie mojej dziewczyny? - zaśmiał się - Może trochę - odpowiedział Hazz wystawiając mu język - Hej! Panowie! Ja tu jestem - odezwałam się rozbawiona - Wiemy, wiemy.. - opowiedzieli równo - Zayn... Zabierzcie mnie już stąd.

*Po 20 minutach*

Zayn

Załatwiliśmy już wszystkie formalności związane z wypisem Meg do domu. Zaprowadziłem ją do Range Rover'a Styles'a i otwarłem przed nią drzwi. Po chwili siedziałem z nią z tyłu, a mój przyjaciel odpalał silnik. - Malik! Dla czego nie usiadłeś koło mnie? Przecież zazwyczaj lubisz siedzieć na przodzie - odezwał się - Z tyłu mam lepsze towarzystwo - odparłem na co Meg obdarowała mnie swoim pięknym uśmiechem - Uważaj, bo Ci każe wysiąść! - odpowiedział - Wiem, że tego nie zrobisz... - odpowiedziałem - Ale ja wiem co Ty, a właściwie Wy, zaraz tam z tyłu będziecie robić! - zaśmiał się Styles, a słysząc to Meg słodko się zaczerwieniła - Nie gadaj głupot! - odpowiedziałem - Wiem, że fotele w mojej limuzynie są bardzo wygodne, ale... - przyłożyłem mu rękę do ust - Przymknij się Styles! Nie musisz się chwalić, wiem że już je przetestowałeś... Lepiej patrz na drogę, a nie na to co my robimy - wskazałem mu palcem. - Ok, ok - odpowiedział szczerząc się. Całą drogę do domu Meg już się nie odzywał. Puścił sobie radio i słuchał jakiś piosenek. Nawet nie wiem jakich, bo zająłem się rozmową z Meg.

*3 dni później*

Meg

Zayn przez te trzy dni co chwilę siedział u mnie. Uparł się, że się mną zajmie, bo lekarz kazał mi się oszczędzać. Nie żeby mi się to nie podobało, bo podobało mi się ale bez przesady. Do toalety potrafię zajść sama... Wczoraj nawet postanowił ugotować dla mnie zupę, którą zawsze przyrządzała mu mama. " Proszę. Masz zjeść to do końca! - zagroził - Ale.. - Nic nie mów, tylko jedz. - posłusznie zjadłam zupę, po czym on zapytał - I jak? Smakowało? - Była pyszna! - powiedziałam i wcale nie skłamałam. - Serio? Cieszę się. To przepis mojej mamy. Wątpie, żeby wyszła mi kiedykolwiek taka dobra jak jej. - uśmiechnął się. "

Siedzę sobie sama i przeglądam Twitter'a kiedy do mojego pokoju wpada Zayn. - Cześć kochanie - pocałował mnie w policzek - Gdzie masz walizkę? - spytał - Walizkę? - spytałam zdziwiona - No tak. Przecież obiecałem Ci, że jak wyjdziesz ze szpitala to gdzieś wyjedziemy. Więc powiedz gdzie ta walizka.

-------------------------------------------
Cześć kochani! :* 
Chcę tylko powiedzieć, że dziękuję Wam bardzo za to że dalej czytacie to wszystko <3 Kocham Was normalnie! :* 
Kolejny rozdział postaram się napisać i dodać jeszcze końcem wakacji, albo początkiem września :) Buziaki :** 

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 30




Zayn

Nieee, tylko nie Meg! Nie może się jej nic poważnego stać... A jeśli... Jeśli to jednak coś poważnego? Ona przecież nie może mnie zostawić! To za wcześnie... Nie róbcie mi tego! Ona musi żyć! Ona musi być ze mną! Ja... Ja tylko o to proszę... 



- Meg? - przetarłem oczy ze zdumienia - Meg, co Ty tutaj robisz?! Boże... Nic Ci nie jest? - dziewczyna stała przede mną z lekkim uśmiechem na twarzy - Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? - pytałem zdenerwowany, a ona jakby nigdy nic stała i się nie odzywała. - Meg, odezwij się... - dalej cisza - Czemu nic nie mówisz? - kiwnęła głową w bok jakby chciała mi coś pokazać. Usłyszałem głosy zdenerwowanych lekarzy. Odwróciłem głowę w ich stronę i zobaczyłem, że kogoś wiozą... Nie, to nie może być prawda! Przecież Meg stoi koło mnie! - Chodź tu do mnie - podszedłem do niej chcąc ją przytulić, ale nie poczułem jej ciała. - Hej! Co się dzieje? - ponowiłem próbę, a ona jakby znikała. - To są jakieś żarty! Meg... Kochanie... - pobiegłem za oddalającymi się lekarzami. - Co się stało? Co z nią?! - Proszę tu poczekać, nie może pan tu wejść! - Ale ja muszę! - Proszę tu zostać! - mężczyzna zamknął mi drzwi przed nosem. Cholera! Przywaliłem pięścią w ścianę. Odwróciłem się w tył, a ona nadal tam była. - Jak to możliwe? - powiedziałem cicho, a ona wzruszyła ramionami. - Wiesz, że nie możesz ode mnie odejść? Nie zostawisz mnie tu samego, prawda? - a ona nadal na mnie patrzyła. Po chwili zaczęła odchodzić w głąb korytarza. - Meg, stój! - krzyknąłem. Na końcu korytarza zatrzymała się i posłała mi całusa. - Weź mnie ze sobą! Nie dam rady bez Ciebie żyć! Słyszysz mnie?! Meg... Nie zostawiaj mnie tu samego... Proszę... - poczułem czyjąś rękę na ramieniu, na co gwałtownie się odwróciłem. Zobaczyłem przed sobą lekarza, który powiedział krótko "Przykro mi... Nic nie mogliśmy zrobić." i odszedł. Tak samo jak ona. Ostatni raz wykrzyczałem jej imię - MEEEG! Meg, wróć do mnie! - po czym osunąłem się po ścianie na podłogę, nie mogąc opanować łez spływających po moich policzkach.


- Zayn? Zayn, wszystko okey? - usłyszałem czyjś głos. Nie nie, to nie był czyjś głos... To głos Meg! Otwarłem oczy i podniosłem głowę. - Meg! Boże, kochanie Ty żyjesz! Jednak mnie nie zostawiłaś! - Wiesz... Jakoś nie specjalnie mi się śpieszy na tamten świat. - zaśmiała się głaskając mnie po twarzy - Chyba miałeś jakiś zły sen... - dodała - Dobrze, że to tylko sen... Tak się martwiłem! - chwyciłem jej dłoń i przysunąłem swoje usta do niej. - Pielęgniarka mówiła, że siedziałeś przy mnie całą noc aż w końcu zasnąłeś. Nie musiałeś tutaj siedzieć, ale dziękuję Ci - uśmiechnęła się do mnie - Musiałem... Nawet nie wiesz jak ważna jesteś dla mnie. Uświadomiłem sobie, że bez Ciebie nie mógłbym żyć... - Zayn... - pocałowała mnie w usta - Kocham Cię Meg... - wyznałem patrząc jej głęboko w oczy - Ja Ciebie też kocham głuptasie - odpowiedziała po czym złączyliśmy nasze usta w pocałunku.

*30 minut później*

Meg

- Jak stąd wyjdziesz pojedziemy gdzieś razem. Z dala od Londynu, tego tłoku, paparazzich i całej reszty... - powiedział Zayn, bawiąc się moimi palcami - Gdzie na przykład? - uśmiechnęłam się - Jeszcze nie wiem... Może jakieś ciepłe kraje? - Oo, kusząca propozycja - odpowiedziałam pełna entuzjazmu - Słońce, plaża, morze... Będzie idealnie - pocałował moją dłoń - Nie ważne gdzie. Ważne, że z Tobą - obdarowałam go szybkim całusem, a on przyciągnął mnie do siebie i sprawił, że nieco się przedłużył. Przerwało nam pukanie. - Możemy wejść? - zobaczyłam w drzwiach Natalie, Nialla, Harry'ego, Liama i Louisa. - Jasne, wchodźcie! - odpowiedziałam ucieszona. Każdy podszedł przytulić mnie na powitanie, po czym Natalie się odezwała - Jak dobrze, że nic poważnego Ci się nie stało... - Jestem tylko trochę poobijana, mam kilka siniaków i rozcięłam łuk brwiowy. No i trochę mną wstrząsnęło, dlatego kazali mi zostać tu jeszcze kilka dni na obserwacji. - wyjaśniłam - Ale dobrze się czujesz? - spytał z troską Liam - Tak, o wiele lepiej - uśmiechnęłam się w jego stronę - Jak już wydobrzejesz to trzeba będzie urządzić jakąś imprezkę! - powiedział ucieszony Harry - Taaak, dla Ciebie jak zwykle najważniejsze są imprezy... - zgasił go Liam - Niech najpierw dojdzie do siebie, a później będziesz myślał o swoich dzikich party - dodał - Mam Ci przekazać, że Am przyjdzie w odwiedziny później i przeprasza, bo niestety teraz nie dała rady - oznajmiła Natt - Nic się nie stało. Już za niedługo wrócę do domu i nie będziecie miały spokoju ode mnie - wystawiłam jej język - Oj tam, nie ma Cię dopiero jeden dzień a my już za Tobą tęsknimy. A właśnie, naszykowałyśmy Ci trochę pyszności, żebyś tu z głodu nie umarła - zaśmiała się wkładając rzeczy do szafki obok mojego szpitalnego łóżka. - Jak wy o mnie dbacie - zaśmiałam się - Dzień dobry pani Winston. Jak się pani czuje? - spytała pielęgniarka wchodząc do sali - Bardzo dobrze - uśmiechnęłam się - To świetnie! Nadeszła pora obiadowa, więc przywiozłam pani obiad. - powiedziała wpychając wózek na którym miała talerze z jedzeniem. Rozłożyła mi stoliczek i położyła zupę i drugie danie przede mną. - Proszę. Życzę smacznego! I radzę zjeść do końca... - powiedziała - Dziękuję pani. - odpowiedziałam, zanim kobieta opuściła salę. Po chwili wychyliła się zza drzwi i dopowiedziała - Ja nie żartuje... - i wyszła, a ja przewróciłam oczami. Podniosłam łyżkę do ust, a wszyscy obecni patrzyli na mnie uważnie. - Ej! Będziecie się tak na mnie patrzeć jak jem? To trochę krępujące... - powiedziałam rozbawiona - Smacznego Meg - odezwał się Niall po czym wszyscy powtórzyli to samo - Dziękuję - zaśmiałam się. - I jak? Smakuje Ci? - dopytywał Horan - Co to w ogóle jest? - spytałam - Podobno zupa jarzynowa... - odpowiedział Louis śmiejąc się - Zupę jakoś przeżyje, ale tego drugiego już nie zjem. - oznajmiłam - A ja nawet znam kogoś kto chętnie by to zjadł - zaśmiał się Harry i wszyscy popatrzyli na Irlandczyka, któremu aż świeciły się oczy. - Niall? - zwróciłam się do niego - Taaaak? - odpowiedział przeciągle, niechętnie odrywając wzrok od talerza - Nie chciałbyś zjeść tego kotleta z ziemniakami i surówką za mnie? Bo wiesz... Ta pielęgniarka jest zdolna do wszystkiego, a to wszystko musi zniknąć z tego talerza zanim znowu tu przyjdzie... - Ale na pewno nie chcesz? - spytał już zabierając talerz ode mnie - Na pewno. Smacznego! - uśmiechnęłam się do niego miło - Dzięki - odpowiedział chłopak z buzią pełną jedzenia. Po kilku minutach jego talerz był już pusty, a chłopak dziękował mi za to że uratowałam go przed śmiercią głodową. Hahah... Śmierć głodowa! Uwielbiam tego wariata! Zresztą tak jak każdego z nich.

Po 2 godzinach pielęgniarka wygoniła wszystkich moich gości ze względu na to, że miałam odpoczywać. Szkoda... Wszyscy ucałowali mnie na pożegnanie i opuścili salę... No może oprócz Zayna, który chciał zostać ze mną, ale nie mógł.


----------------------------------------------

Cześć kochani! :* A właściwie to kochane, bo wątpię żeby jakiś chłopak to czytał :P Jak tam u Was? Jak wakacje? :D 

Przepraszam za to opóźnienie co do dodania rozdziału... Kolejny raz zawaliłam :c Ale postaram się poprawić i wynagrodzić to Wam jakoś :* 

Już zacznę pisać nowy rozdział, żeby szybciej się pojawił, bo ostatnio jakoś nie znajduje czasu, żeby pisać.. Stąd rozdział pojawił się dopiero dzisiaj :(

Koniec zamulania!

To jak Wam mijają wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś? :) Chętnie porozmawiam z Wami w komentarzach i mam nadzieje, że będzie ich dużo! :D 

A właśnie! Jeśli macie do mnie jakieś pytania, albo do opowiadania to zapraszam do zadawania ich tutaj i ewentualnie na moim asku :)

Co sądzicie o Best Song Ever i teledysku? :D Ja normalnie to kocham *.* 

Niedawno była 3 rocznica 1D <3 Mam nadzieje, że takich rocznic będzie jeszcze bardzo dużo! :) A my - Directionerki - zrobiłyśmy piękny prezent chłopakom pobijając rekord wyświetleń - aż 12,3 mln! :D Kocham tych 5 wariatów <3

Ale się rozpisałam O.o
No to jeszcze tak na koniec:

KOCHAM WAS WSZYSTKICH!  :*

niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 29

Meg

Co się stało? Próbuje otworzyć oczy... Nic z tego. Podnoszę głowę do góry, ale mi się nie udaje. Paraliżuje mnie straszny ból w głowie. Ponawiam próbę, ale po raz kolejny nie daje rady... Łapie się za głowę i czuję coś mokrego... KREW. - Halo! Słyszy mnie pani?! - dochodzi do mnie głos jakiegoś obcego mężczyzny. - Halo! Wszystko w porządku? Coś panią boli? - Co się ze mną dzieje? Nie dam rady wydobyć z siebie głosu... - Alex, dzwoń na pogotowie! Szybko! - Poczułam, że mężczyzna chwyta mnie za rękę i dalej coś do mnie mówi - Słyszy mnie pani? Jeśli tak, to proszę uścisnąć moją dłoń! - Moje powieki stają się ciężkie aż w końcu moje oczy się zamykają. Ostatkiem sił ściskam podaną mi dłoń. A potem... odpływam.

Natalie

- Amy, mogłabyś podać mi te talerze z góry? Nakryje do stołu. - oznajmiłam - Jasne, chwilka - odłożyła ściereczkę i podała mi talerze - Proszę - Dzięki - uśmiechnęłam się - Szkoda, że Meg z nami nie ma... - No niestety.. A tak swoją drogą to miała zadzwonić jak dojedzie, a tu nic. - powiedziała Am - To może Ty do niej zadzwoń? - To chyba nie najlepszy pomysł, bo jeśli jeszcze kieruje to lepiej jej nie przeszkadzać. - No tak. -  wzięłam talerze i powoli podeszłam do stołu. Wzięłam pierwszy z góry, by móc go wypolerować ale czegoś mi brakowało. - Amy? Rzucisz mi ścierkę do tych talerzy? - Już Ci rzucam. Łap! - gwałtownie schyliłam się po ściereczkę i usłyszałam huk. - Co się stało? - zobaczyłam przed sobą wystraszoną przyjaciółkę. - Nic, po prostu przez przypadek zwaliłam talerz ze stołu i się roztłukł... - zaczęłam zbierać małe kawałeczki z podłogi. - Natalie, zostaw to. Zaraz posprzątam. - Dam sobie radę - odpowiedziałam. Nagle w pokoju rozległ się dźwięk telefonu Amy - Zaczekaj na mnie, pomogę Ci. - powiedziała.

Amy

Podeszłam do komody i popatrzyłam na wyświetlacz. Nieznany numer... - Halo? - Dobry wieczór. Z tej strony Mark Collins. Czy rozmawiam z panią Amy? - Taak... O co chodzi? - Pani jest rodziną z Meg Winston? - Jestem jej przyjaciółką. Dlaczego pan pyta? - usłyszałam westchnięcie - Coś się stało? - Niestety tak... - Boże! Niech mi pan powie! - zobaczyłam koło siebie zdenerwowaną Natalie - Meg jest w szpitalu... - Ale jak to?! - Miała wypadek samochodowy...

Harry

-Niall, gramy w Fifę? - zapytałem - Jasne, włączaj! - odkrzyknął blondyn z kuchni. Zacząłem szukać płyty, bo opakowanie było puste. - Liam? Nie wiesz gdzie jest płyta od Fify? - A jak myślisz? Pewnie w pudełku... - Właśnie jej tam nie ma... - To nie mam pojęcia - odpowiedział i powrócił do pisania smsów. Pewnie jak zwykle z Danielle. Podszedłem do Play Station, a gdy je otwarłem znalazłem zgubę. - Jest! - krzyknąłem - Co "jest"? - zapytał Liam - No płyta głupku - odpowiedziałem machając ręką - Aaa, trzeba było tak od razu, a nie drzeć się "jest" na cały dom... - odpowiedział i powrócił do pisania smsów. Nagle w drzwiach ujrzałem Niall'a z talerzem pełnym kanapek. - Niall? Więcej się nie dało? - spytał Zayn wychylając się zza laptopa - Niestety, więcej się nie zmieściło... - odpowiedział ze smutną miną - Boże, Horan. Chodź już lepiej grać... - powiedziałem - Idę, idę! - Tylko nie upapraj całych kontrolerów tak jak ostatnio... - odezwał się Li - Jasne, zawsze wszystko co złe to ja... - odpowiedział Horan na co się zaśmiałem. Dzwonek do drzwi. - Ja pójdę - oznajmił Liam wstając z fotela i udał się do drzwi wejściowych. Po chwili usłyszeliśmy głos Louis'a. - Znowu nie wziąłeś kluczy skarbie? - krzyknąłem naśladując damski głos - Cześć chłopaki! Cześć Harry.. - zza Louis'a pokazała się Eleanor - Czy ja o czymś nie wiem? - zaśmiała się - Hahah, cześć El! Nie wiedziałem, że nas dzisiaj odwiedzisz - uśmiechnąłem się w jej stronę - To my pójdziemy do mojego pokoju - odezwał się Lou - Mogę iść z wami? - spytałem na żarty znając odpowiedź - Nie! - odpowiedział Louis - Ale dlaczego? Mógłbym was nauczyć czegoś nowego. Znam się na "tych" rzeczach - chłopcy się zaśmiali - Harry, przestań.. - powiedział Lou - No co? Wiem co zaraz będzie się działo. Pokój Louis'a... Ciemność... Łóżko... Jestem w tym dobry - poruszałem brwiami, próbując się nie roześmiać. Niall słysząc moje słowa zaczął się śmiać, wypluwając kanapkę, Zayn trząsł się za laptopem, a Liam przyłożył sobie poduszkę do twarzy. Usłyszeliśmy dźwięk telefonu Malik'a, na co przyjaciel wstał i poszedł do pokoju obok. - Wiesz... Myślę, że Louis jest wystarczająco dobry i nie potrzebuje korepetycji - odezwała się Eleanor



 - UUU... - usłyszałem z ust chłopaków.  Zadowolony Louis dał Eleanor buziaka i pociągnął ją za rękę w stronę swojego pokoju. - Ej! Czekajcie na mnie! - krzyknąłem za nimi śmiejąc się już na całego na co Lou odkrzyknął roześmiany - Chyba słyszałeś El! - Dobre to było, Harry! - odezwał się Horan, biorąc do ręki kolejną kanapkę. Po chwili z pokoju obok wypadł zdenerwowany Zayn. W ręce trzymał kurtkę. - Ej, stary! Gdzie tak lecisz? - spytał Niall - Zayn? Coś się stało? - dopowiedział Liam - Nie mam czasu! Muszę jechać do szpitala. - Ale po co? - zapytałem. Nie odpowiedział mi, bo wybiegł z salonu a za nim Li. - Co się dzieje? - spojrzeliśmy z Horan'em na siebie zdezorientowani.



Już miałem iść za chłopakami, gdy wrócił Liam. - I co? - Meg trafiła do szpitala. Miała wypadek samochodowy...

----------------------------------------------------------

Hej! Powracam! :D Macie rozdział tak na początek wakacji :P Życzę Wam, żebyście wypoczęli, spędzili je jak najlepiej i by zostały po nich miłe wspomnienia! :)


wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 28

Meg

Jadę do Sheffield na święta. Wyjechałam z domu jakieś 25 minut temu. Nie mam ochoty tam jechać... Wolałabym zostać i spędzić te święta z dziewczynami. Tak, wiem. Przecież to moja rodzina, muszę tam jechać... Postaram się myśleć na jakiś przyjemniejszy temat. Już nie mogę się doczekać spotkania z Zayn'em. Dam mu prezent, który dla niego kupiłam. A swoją drogą, ciekawe co on chce mi dać. Mam pierwszeństwo, więc wjeżdżam na skrzyżowanie. Powoli ruszam, gdy nagle jakiś samochód, który powinien mnie przepuścić naciska gaz. Wystraszyłam się i spanikowałam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Złapałam za kierownice i gwałtownie zakręciłam nią w przeciwną stronę...

Amy

- Natalie, idę do Starbucksa, chcesz coś? - zapytałam przyjaciółkę. - Nie... Albo czekaj, jednak chce! - Karmelowe Frappucino? - Skąd wiedziałaś? - zapytała - Znam Cię, zawsze bierzesz to samo - zaśmiałam się - Coś jeszcze do tego chcesz? - dodałam - Hmm, możesz mi wziąć Croissant'a - uśmiechnęła się - Ok, to idę się tylko przebrać - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju na górę.


Już przebrana, zeszłam na dół, zarzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam z domu. Po jakimś czasie byłam już pod Starbucks'em. Ale dużo ludzi. Zresztą jak zwykle... Popchnęłam drzwi i weszłam do środka. Stanęłam na końcu kolejki. Boże, szybciej... - mówiłam w myślach. Po kilku minutach przyszła moja kolej. - Dzień dobry pani! - Dzień dobry! - odpowiedziałam - Co podać? - zapytała kobieta, która mnie obsługiwała. - Karmelowe i czekoladowe Frappucino i dwa Croissanty - wymieniłam - Na miejscu? - Nie, poproszę wszystko na wynos - Oczywiście - kobieta wyciągnęła z pod lady dwa plastikowe kubki i na jednym zapisała moje imię, a na drugim Natalie. - Musi pani chwileczkę poczekać - Rozumiem - posłałam jej przyjazny uśmiech - Oto pani zamówienie, proszę bardzo. - zapłaciłam i pożegnałam się z kobietą uśmiechając się do niej. Skierowałam się w stronę drzwi, aby wyjść z budynku. Przede mną wychodził jakiś starszy mężczyzna. Wychodząc, obok mnie przecisnął się jakiś brunet w kapturze. Niestety zahaczył ręką o napoje, które niosłam w rękach i wylały się one na mnie. - Boże, uważaj! - krzyknęłam na co chłopak odwrócił się i do mnie podszedł - Nie jestem Bogiem, no chyba że chodziło Ci o to jak seksowny jestem - poruszył komicznie brwiami, a ja zmarszczyłam czoło - A tak na serio to jestem Harry - dodał - Fajnie... Lepiej patrzyłbyś jak chodzisz, idioto! - Spokojnie.. Nie denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi, maleńka - Nie mów do mnie maleńka! Patrz co zrobiłeś! - skierowałam palec na mój mokry płaszcz - Och, przepraszam. Może Ci pomogę - zaśmiał się i wyciągnął z kieszeni chusteczkę. Zaczął wycierać nią mój płaszcz wyraźnie zadowolony. - Zostaw i mnie nie dotykaj! Sama sobie poradzę Ty zboczeńcu... - odpowiedziałam zdenerwowana. - Jak chcesz.. I nie jestem zboczeńcem, mała - Lepiej zostaw mnie w spokoju... - Aby Ci wynagrodzić ten oblany płaszcz to chociaż odkupię Ci te kawy, bo mnie zabijesz wzrokiem - powiedział śmiejąc się - Nie trzeba... - Nalegam. Poczekaj tu chwilę, zaraz wrócę - i wszedł do budynku. Czekając, zajęłam się wycieraniem płaszcza. Po kilku minutach chłopak znowu pojawił się obok mnie - Proszę - wystawił w moją stronę napoje - Croissanty się niestety skończyły, ale chodź ze mną to Ci je odkupię. Niedaleko jest piekarnia. - Nie musisz... - Taak, jasne. Wolę Ci okupić te rogaliki, bo jak nadal będziesz się tak denerwować to Ci się zmarszczki porobią... - uniosłam brwi, patrząc na niego krzywo - Oo, właśnie! - Co? - spytałam - Widzę tu już jedną na czole... - powiedział przejeżdżając kciukiem po danym miejscu. - Oh, weź przestań! Co za idiota... - krzyknęłam. Już go nie lubię... - Ile razy jeszcze to dzisiaj usłyszę? - powiedział, uśmiechając się pod nosem - Jeśli zasłużysz to wiele - uniosłam brew. - Chodź, idziemy do tej piekarni. - nadstawił mi łokieć, a ja przez chwilę się zawahałam, po czym się go chwyciłam. - A tak wgl, to jak masz na imię mała? - Nie mała, tylko Amy. - powiedziałam - Ładnie - uśmiechnął się przyjaźnie - Znałem kiedyś taką Amy... Niezła dupa z niej była, ale strasznie nudna... Chociaż nawet dobrze się sprawowała, ale znam lepsze ... - Nawet mi nie opowiadaj takich rzeczy! Id... - przerwał mi, zakrywając moje usta dłonią - Nie IDIOTA, tylko HARRY - powiedział, próbując naśladować mój głos co najlepiej mu nie wyszło - odsunęłam jego rękę - Chciałam spytać czy IDZIEMY, a nie nazwać Cię idiotą... - powiedziałam - W takim razie przepraszam. To chodźmy - powiedział, uśmiechając się pod nosem. Po kilku sekundach ciszy odezwał się - Ale i tak dla mnie pozostaniesz "małą" - przewróciłam oczami, na co się zaśmiał. 

---------------------------------------------------------------

Jestem, jestem! :D Jak tam u Was? :* Śliczna pogoda ostatnio :D 
W tym rozdziale pojawia się Harry, o którego ktoś już dawno mnie prosił :P A więc jest! :D Zmieniłam trochę wygląd bloga. Jak  Wam się podoba? :) Napiszcie mi w komentarzu opinie co do rozdziału i nowego wyglądu :) Do następnego ♥

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 27

Amy

Już 8:00. Trzeba wstawać, bo Mike ma przyjechać po mnie za jakąś godzinę... Ahh, jak ja dawno nie widziałam swoich rodziców i siostry... Ciszę się, że się spotkamy. Przeciągnęłam się i podniosłam. Pościeliłam łóżko i podeszłam do okna w celu odsłonięcia zasłon. Rzuciłam okiem za okno i ruszyłam w stronę swojej łazienki. W połowie drogi zatrzymałam się. Niee, to nie możliwe. Śnieg? Przecież w Anglii prawie w ogóle nie ma śniegu. Szybko podbiegłam z powrotem do okna i przybliżyłam głowę do szyby. Za nią rozpościerał się widok na nasze podwórko, które było całe zasypane śniegiem... A raczej kilogramami śniegu... - O Boże, śnieg! - krzyknęłam wbiegając do pokoju Natalie. Od razu odsłoniłam zasłony. - Ej! Razi mnie po oczach! - krzyknęła na mnie rozespana. - Śnieg! - powtórzyłam. - Aha, fajnie... Daj mi spać... - odwróciła się tyłem i zakryła głowę kołdrą. Otwarłam okno i sięgnęłam ręką na parapet po trochę śniegu. Podeszłam do Natt, podniosłam jej kołdrę i rzuciłam w nią białym puchem. Po kilku sekundach gwałtownie się podniosła. - Co Ty robisz?! Zimno mi! - popatrzyła na mnie jakby chciała zabić mnie wzrokiem. - Popatrz! - wskazałam jej ręką widoki. Powoli wstała i chwyciła kulę. Stanęła koło mnie przy oknie i otwarła buzię ze zdziwienia. - Śnieg w Wielkiej Brytanii... To dziwne.. Ale fajne! - krzyknęła, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. - Chodź, obudzimy Meg! - powiedziałam. - Nie trzeba, już nie śpię. - odezwała się Meg, wchodząc do pokoju. - I zanim podzielicie się ze mną tym, że spadł śnieg to chcę wam powiedzieć, że już wiem - wystawiła język. - Wstałam godzinę temu i właśnie skończyłam przygotowywać śniadanie. Schodźcie na dół - uśmiechnęła się.

Meg

- Tak się zastanawiam jak ja mam w taką pogodę jechać do Sheffield. Za oknem jest okropna zamieć śnieżna... - odezwałam się - Mam nadzieję, że Mike przyjedzie po mnie... Może lepiej do niego zadzwonię. - odezwała się Amy i poszła na górę z telefonem w ręku.

Amy

Weszłam do pokoju z zamiarem zadzwonienia do Mike'a - mojego kuzyna. Gdy zaczęłam szukać jego numeru, na ekranie wyświetliło się jego imię. Uprzedził mnie. Odebrałam i usłyszałam jak się wita. - Hej Am! - Cześć Mike! Jak tam u Ciebie? - Wszystko dobrze, ale mam dla Ciebie nie najlepszą wiadomość.. - Co się stało? - zapytałam, a moje serce szybciej zabiło. - W Birmingham jest pełno śniegu, na każdym kroku są wielkie zaspy. Nie da rady się stąd wyjechać... A to znaczy... - Że nie dasz rady po mnie przyjechać... - dokończyłam za niego - Właśnie... Tak bardzo mi przykro.. - Och, to nie Twoja wina... Będę musiała spędzić te święta sama w Londynie... - Niestety... A już myślałem , że się spotkamy, będziemy mogli pogadać, pójść gdzieś na jakąś imprezkę... - Spotkamy się na pewno, ale kiedy indziej. - Mam nadzieję, że pogoda się poprawi i uda się to nam w najbliższych dniach - Oby... - To ja już kończę, jeszcze raz przepraszam... - Nic się nie stało. Pozdrów wszystkich ode mnie. No i Scarlett, bo tak ma na imię ta Twoja dziewczyna, prawda?- odpowiedziałam uśmiechając się pod nosem - Zgadza się, zapamiętałaś - zaśmiał się - Nie mogę się doczekać kiedy ją poznam! To do zobaczenia i wesołych świąt Mickey! - Nawzajem Minnie! - uśmiechnęłam się do telefonu słysząc słowo 'Minnie'. Mówimy tak do siebie od małego. Zawsze był dla mnie jak starszy brat, opiekował się mną, pomagał i mogłam z nim o wszystkim porozmawiać. Cieszę się, że go mam.

Natalie

- Dziewczyny, gdzie jesteście? Chodźcie tutaj! - krzyknęłam wychylając się z pokoju. - Co się stało? - zapytała Amy wchodząc do mojego pokoju. Za nią weszła Meg. - Dzwonili moi rodzice. Nie uwierzycie co się stało... - Co? No mów! - ponagliła mnie Megi. - Muszę spędzić te święta tutaj, sama bez rodziny i bez was... - To super! - uśmiechnęła się Amy - Że co? - zapytałam zdezorientowana - Ja też jestem zmuszona tu zostać... Przynajmniej nie będę sama - uśmiechnęła się - Serio? A Ty Meg? - spytałam - U mnie nic się nie zmieniło, jadę do rodziców. Wrócę w najbliższych dniach, zależy ile tam wytrzymam... - Oj, nie będzie tak źle - szturchnęła ją Am - Źle? Będzie okropnie... Znowu będą mi wypominać, że nie wybrałam zawodu który by im odpowiadał.. - odpowiedziała smutna, a ja z Amy podeszłyśmy do niej i mocno przytuliłyśmy.

Meg

Właśnie pakowałam dokumenty do torebki kiedy przyszedł mi sms. Od Zayn'a:

Cześć piękna! Xx Jak tam przygotowania do podróży? :) Tak bardzo chciałbym się z Tobą spotkać :( Stęskniłem się x

Cześć! Xx Szczerze? Nie mam ochoty tam jechać... Ale cóż, nie mam innego wyboru, bo to święta. Ja też tęsknie Xx

Po chwili przyszła odpowiedź:

 Uśmiechnij się, pomyśl sobie że już za niedługo się zobaczymy :) Mi to za każdym razem pomaga :D A co do spotkania, to mam dla Ciebie mały prezent x

Słodki jesteś :) I pomyśleć, że mówią że jesteś BadBoy'iem :D To miło z Twojej strony, ja też mam dla Ciebie małą niespodziankę :P 

Mmm, ciekawe jaką... Już się nie mogę doczekać :D 

Haha, nie to co myślisz :P 

Skąd wiesz o czym pomyślałem? ;> :D

Telepatia :D Dobra, ja już będę jechać. Paa, całusy Xx

Napisz jak dojedziesz :) Będę cały czas myślał o Tobie :) xx
-----------------------------------------------------------

Powracam skarby, a wraz ze mną nowy rozdział! :) Mam nadzieję, że się spodoba :P Przepraszam, że tak długo mnie tu nie było ale miałam testy gimnazjalne... :) Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Kocham Was wszystkie! <3


  • Jeżeli macie jakieś pytania do mnie to zadawajcie je w komentarzach :) 

czwartek, 18 kwietnia 2013

1000 DAYS OF 1D

Hej wszystkim! :D Piszę tą notkę, ponieważ... 1000 dni temu powstało One Direction! :D To magiczny dzień, piękna liczba dni spędzonych razem jako zespół. I będzie ich jeszcze więcej :P Dzisiaj ja, +Ann Nna i Karolina z tej okazji napisałyśmy sobie na nadgarstku "1000 Days of 1D" :P (Przy okazji wypisał mi się długopis xd). No więc życzę chłopcom kolejnych dni spędzonych razem - jako One Direction :) A Nam, żebyśmy na zawsze pozostali 1DFamily i przybywało nas coraz więcej ;)





A to zdjęcia figur woskowych naszych chłopców wystawionych w muzeum Madame Tussauds :)


+ Długo mnie tu nie było :( Przepraszam... Rozdział pojawi się w weekend jeśli mi się uda, a jak nie to po testach (tylko nie testy...). Życzcie mi powodzenia! :P ♥

niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 26

23 grudnia

Meg

Jak dobrze, że kupiłam prezenty na święta jak byłam w Los Angeles. Teraz nie muszę latać po sklepach, żeby znaleźć coś odpowiedniego dla każdego. - Meeeg! - usłyszałam głos Amy wpadającej do mojego pokoju. - Idziesz z nami na zakupy świąteczne? - krzyknęła Natt. - Nie, ja już wszystko mam - poruszyłam brwiami. - Ale masz fajnie.. A my jak zwykle zwaliłyśmy to na ostatnią chwilę... - odezwała się Am. - A widzicie. Teraz będą wszędzie kolejki. - powiedziałam - Właśnie. Dobra, to my idziemy się ubrać i jedziemy do galerii. - Ok, pa! - dziewczyny wyszły, a ja sobie o czymś przypomniałam. Boże, nie mam prezentu dla Zayn'a! I reszcie chłopaków też by się przydało kupić jakiś prezent... - Dziewczyny! Czekajcie na mnie! Jednak jadę z wami! - krzyknęłam zbiegając ze schodów. - Hahaha, a jednak! Amy, wisisz mi 10 funtów! - O nieee... - Robicie sobie zakłady o to czy pójdę na zakupy? - spytałam - Nie. O to czy zapomniałaś kupić komuś prezentu - odpowiedziała Natalie wystawiając mi język. - Haha, bardzo śmieszne - powiedziałam ironicznie. - Jedziemy moim samochodem. Zbierajcie się szybko. - dodałam ubierając płaszcz.

*Po jakimś czasie*

Jadąc samochodem jak zwykle rozmawiałyśmy na wszystkie możliwe tematy. Przerwałam zawziętą konwersacje moich przyjaciółek, zadając im pytanie. - Pasowałoby kupić coś Zayn'owi, Louis'owi, Niall'owi, Liam'owi i Harry'emu. - To prawda. A może byśmy się podzieliły w kupowaniu im prezentów? Na przykład Natalie Louis'owi, Ty Zayn'owi, a ja Niall'owi? - To świetny pomysł! - zgodziła się Natt. - Ok. Liam'owi i Harry'emu kupimy wszystkie razem - uśmiechnęłam się. - A co z Eleanor i Danielle? - Podzielimy się jakoś - odpowiedziałam. - To wszystko ustalone! Ruszamy na podbój sklepów!

*Późne popołudnie*

Amy

-Ale się zmęczyłam! Dobrze, że już jesteśmy w domu! - odezwała się Meg wchodząc do domu. - Całe szczęście już koniec! - Nie powiedziałabym. - dodała Natalie. - Jak to? - spytałyśmy równo z Meg - Choinka. Jeszcze jej nie ubrałyśmy. - Ahh, no tak. Zaraz się za nią zabierzemy! - odpowiedziałam.

*Po kilkunastu minutach*

- Nasza choinka będzie piękna! - krzyknęła Natalie ciesząc się jak  dziecko. - Lepiej by było gdybyś siedziała i odpoczywała z tą nogą. - powiedziałam - Chcesz mi odebrać tę przyjemność? Tylko raz w roku ubiera się choinkę! Nie odpuszczę sobie tego! - No dobra, już dobra uparciuchu... - W tym roku wszystkie jedziemy do swoich rodzin na święta. - odezwała się Meg. - Tak. Ale będzie fajnie. Dawno nie widziałam mojej rodziny. - Ja się tak nie cieszę... Znowu wigilijna kolacja jedzona w sztywnej atmosferze z moimi rodzicami... - odpowiedziała Meg. - Może nie będzie tak źle - posłałam jej pocieszający uśmiech. - No nie wiem... Co roku tak jest. Dobra, koniec. Ubierajmy tą choinkę!

Meg

Po godzinie choinka już stała ubrana w salonie. - Ahh! Jest piękna! - powiedziała uśmiechnięta Natt. - Co roku tak mówisz - wystawiłam jej język. - Ale w tym roku jest jeszcze piękniejsza! - odwdzięczyła się rzucając we mnie poduszką. - Oj Natalie Natalie - zaśmiałam się. - To co robimy? - zapytała Amy - Nie wiem.. Może jakiś film? - odpowiedziała Natt. - Mi pasuje - To oglądamy! - krzyknęła Natalie. - Dołączę do Was później, bo miałam zadzwonić do ... kogoś - powiedziałam. - KOGOŚ. A czy ten ktoś nie ma na imię Zayn? - spytała ucieszona Natt - Oj przestań już! - wystawiłam jej język i poszłam na górę.

Amy

Oglądamy z Natt jakiś horror. To nie był mój wybór, Natalie się uparła, że chcę horror, a ja nie miałam nic do gadania. Meg nadal rozmawia z Zayn'em. Słodkie. Właśnie zaczynała się jakaś straszna scena, gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. - Zaraz wracam! - powiedziałam na co Natt tylko coś mruknęła zapatrzona w telewizor. To Niall. Ciekawe po co dzwoni. Wbiegłam schodami na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i usłyszałam głos chłopaka. - No cześć Am! Jak tam przygotowania do świąt? - zapytał - Niall! Hej! A dobrze, a Tobie jak idzie? - Wszystko gotowe kapitanie! - powiedział śmiesznym głosem - Zostajesz w Londynie czy gdzieś wyjeżdżasz? - Jutro z samego rana mam samolot do Irlandii. Lecę do domu i spędzę święta z rodziną. A Ty? - Ja jutro rano jadę do rodziny. Kuzyn ma po mnie przyjechać - Aha, to dobrze że nie jedziesz sama. A do jakiego miasta jedziesz? - zapytał - Birmingham, stamtąd pochodzę - odpowiedziałam. - A Ty jesteś z Mullingar? - Skąd wiesz? - W internecie można znaleźć wiele ciekawych informacji o Tobie - zaśmiałam się - Na przykład jakich? - zapytał zaciekawiony - Na przykład oglądałam dzisiaj filmik na którym tańczyłeś w Mullingar, a Twoi znajomi to nagrali - O nieee.. Tylko nie tamten filmik. Co za obciach! - Hahaha, mi tam się podobały Twoje umiejętności taneczne - zaśmiałam się - Jasne jasne. Nie śmiej się ze mnie! Jestem świetnym tancerzem! Mogę Ci to udowodnić na żywo! - odpowiedział śmiejąc się - Oczywiście, że tak! Już nie mogę się doczekać! A jeśli chcesz poduczyć się jakiś nowych kroków to możesz poprosić moją przyjaciółkę - Natalie - powiedziałam - Z wielką chęcią! - A tak w ogóle to dzwonisz z jakąś sprawą czy tylko tak, żeby pogadać? - zapytałam - Właściwie to z pytaniem - A jakim? - zapytałam - Spotkasz się ze mną w któryś dzień? No wiesz, stęskniłem się - powiedział i się zaśmiał - Haha, miło mi. A co do pytania to jasne, że się spotkamy! - To zdzwonimy się jeszcze. Muszę kończyć - powiedział - Ok, paa! - Do zobaczenia! - odpowiedział i się rozłączył.
------------------------------------------------
Jak tam u Was? :) Przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale tylko miesiąc pozostał mi do testów i mamy tyle nauki i powtórek w szkole, że masakra ;/ 
Zapraszam do czytania, mam nadzieję że się Wam spodoba i skomentujecie :P
Buziaki :*

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 25

18 grudnia

Natalie

Właśnie zbieram się na próbę do Jessie J. Będę musiała niestety zrezygnować z tańczenia u jej boku z powodu tej nogi... Meg pojedzie ze mną, bo Amy nie ma prawa jazdy. Właśnie się przebierałam, kiedy do mojego pokoju zapukała Meg. - Mogę? - zapytała uchylając drzwi - Jasne, wchodź! - usiadła na moim łóżku. Nie stroiłam się jakoś specjalnie. Ubrałam się w wygodne ubrania.

(zestaw Natalie)


(zestaw Meg)


- Co jej powiesz? - zapytała Meg - Po prostu opowiem co się stało - odpowiedziałam. - To, że nie dam rady tańczyć raczej sama zauważy - zaśmiałam się. Pogodziłam się już z tym, że tak wielka szansa przelatuje mi koło nosa, aczkolwiek bardzo tego żałuje... Usłyszałam WMYB, czyli mój dzwonek w telefonie. - To Danielle - powiedziałam i włączyłam głośnomówiący.  - Halo? - Cześć Natt! Jak tam? - Całkiem dobrze, a u Ciebie? - Świetnie! Gotowa na próbę? Już nie mogę się doczekać. Damy czadu! - powiedziała pełna entuzjazmu. - Na pewno Ty dasz czadu, ale ja nie dam rady... - Co się stało? - zapytała przejęta - Mam mały problem... Zresztą zobaczysz na miejscu. - Ok... To ja już lecę, bo taksówka przyjechała. Do zobaczenia! - Pa!

*Po kilku minutach*

Meg

Podczas jazdy Natalie nie odezwała się ani słowem. W samochodzie panowała cisza, pomijając głos mężczyzny w radiu, który przedstawiał aktualne wiadomości. Popatrzyłam na swoją przyjaciółkę. Siedziała opierając głowę na szybie ze smutną miną. Biedna... Tak długo o tym marzyła. Może uda się coś zrobić, żeby mogła wystąpić. Moje rozmyślania przerwały dwa słowa wykrzyknięte przez Natt. - One Direction! - Gdzie? - No w radiu, a gdzie  - zaśmiała się. No! Wreszcie się uśmiechnęła. Posłałam jej uśmiech. - Śpiewasz ze mną? - Czemu nie - wystawiłam jej język i dołączyłam się do śpiewania refrenu.

Danielle

Właśnie jechałam taksówką i pisałam smsy z Liam'em.
Danielle: Rozmawiałam z Natalie przed wyjściem z domu. Powiedziała, że nie da rady tańczyć, bo ma jakiś problem... 
Od razu dostałam odpowiedź:

Liam: Ale co się stało? :(
Danielle: Nie mam pojęcia...
Liam: Nie przejmuj się, może to tak naprawdę nic poważnego.. :) x
Danielle: Oby :) 
Liam: Jak się czegoś dowiesz to od razu do mnie pisz :)
Danielle: Oczywiście :) Dobra, muszę kończyć bo już dojechałam na miejsce ☺

Liam: Powodzenia na próbie! Pamiętaj, że Cię kocham x
Danielle: Dziękuję :) Ja Ciebie też xx  

Schowałam telefon do torby, zapłaciłam kierowcy i wyszłam z taksówki. Weszłam do budynku, w którym miała być próba. Na korytarzu było pełno tancerek. Zaczęłam szukać wzrokiem Natt. Nagle zobaczyłam otwierające się drzwi. To Natalie! Podbiegłam do niej. Przyszła z Meg. - Cześć dziewczyny! - przywitałam się i dałyśmy sobie po całusie w policzek. - Natalie, co Ty zrobiłaś z tą nogą?! - zapytałam widząc gips. - Właśnie to jest ten problem... - Opowiedziała mi w skrócie o wypadku i o tym jak Louis jej pomógł. - Jak dobrze, że akurat tamtędy przejeżdżał...  - Ile czasu będziesz musiała mieć nogę w gipsie? - Lekarz powiedział, że jak dobrze pójdzie to 3 tygodnie... - Uuu, współczuję Ci... - przytuliłam ją. - Dobra, już wystarczy, bo mnie udusisz! Lepiej idź się przebrać, bo nie zdążysz.  - No tak, racja. To idę. Do zobaczenia za chwilę! - odpowiedziałam i skierowałam się do szatni. Wyciągnęłam komórkę i tak jak obiecałam, napisałam wiadomość do Liam'a.

Danielle: Natt skręciła kostkę kiedy biegała :( Ale za to nie uwierzysz kto ją znalazł i zawiózł do szpitala! 
Liam: Biedna... Kto? :o
 Danielle: Louis! :D
Liam: Chyba sobie żartujesz... Ten Louis? Nasz Lou?
Danielle: Tak! Nasz superbohater! :D
Liam: Hahah, moja krew! :P
Danielle: Taak, niewątpliwie :P Lecę na próbę, buziaki xx
Liam: Czekam na Ciebie w domu kochanie :) xx 
 Uśmiechnęłam się sama do siebie i szybko się przebrałam, żeby wejść na salę.

Natalie

Podeszłam z Meg do Jessie J, żeby z nią porozmawiać. - Cześć skarbie! - krzyknęła Jessie na mój widok. Niestety gdy zobaczyła moją nogę, zrzędła jej mina. Tym razem to jej musiałam wszystko opowiedzieć. - Za ile czasu Ci to ściągną? - Za jakieś 3 tygodnie. - Hmm, bo wiesz. Zrobiliśmy ten casting trochę wcześniej. Teledysk nagrywamy dopiero środkiem lutego czyli za około 2 miesiące. - zobaczyłam, że lekko się do mnie uśmiecha. - Czy to znaczy...? - Tak! Wystąpisz w tym teledysku! Masz dwa miesiące na wydobrzenie. Oczywiście w styczniu będzie już dosyć dużo prób. Ale na pewno sobie poradzisz - mrugnęła do mnie  - Jezu! Jessie, dziękuję Ci! - puściłam kulę i mocno się do niej przytuliłam, a Meg się zaśmiała. - Nie wierzę! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - krzyczałam, a dziewczyny które już były na sali patrzyły na mnie zdziwione. Puściłam Jessie i się pożegnałyśmy. W drzwiach zobaczyłam Danielle. Podeszłam do niej i przekazałam to co powiedziała mi Jessie. - Widzisz! Udało się, wystąpimy razem! - przytuliła mnie mocno.

Kiedy się czegoś pragnie, wtedy cały wszechświat sprzysięga się, byśmy mogli spełnić nasze marzenie.

------------------------------------------------
Kolejny rozdział już za mną! Mam nadzieję, że się spodoba :) 

☺ Mam już prawie 16 tysięcy wyświetleń! Dziękuję Wam! :*
☺ 217 komentarzy - dziękuję po raz kolejny :D
☺ Jak Wam się podoba nowe zdjęcie na nagłówku? :)

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 24

Amy

- Natalie, nie zgadniesz kto jest z Meg w jej pokoju. - Kto? - spytała zaciekawiona - Zayn! - Naprawdę? - zapytała nie dowierzając. - Przyszli tu jakieś dwie godziny temu. Pogadaliśmy, oglądaliśmy chwilę telewizję w trójkę, a jakieś pół godziny temu poszli do jej pokoju. I nadal tam siedzą... - Huhu, ciekawe co tam robią - zaśmiała się moja przyjaciółka - Natt, weź przestań! - No co? Nie udawaj, że Cię to nie ciekawi - uniosła jedną brew, dalej się uśmiechając - To ich sprawy, a nie moje - po kilkunastu sekundach dodałam - Ale lepiej jednak pójdę na górę... - Aaa! Wiedziałam! - Natt wydała triumfalny okrzyk - Chodzi mi o to, że pójdę sprawdzić czy Louis trafił do łazienki, bo coś przeczuwam że wszedł do złych drzwi... - I tak wiem, że  to nie jest powód - zaśmiała się - Spadaj mała! - Nie jestem mała... - Nie masz jeszcze skończonych osiemnastu lat kochanie - zaczęłam się z nią drażnić - Oj tam, to przecież już za kilka dni - uśmiechnęła się. Ruszyłam w stronę schodów na górę, ale głos Natalie zatrzymał mnie w półkroku. - EJ! - krzyknęła - Co jest? - zapytałam - Czekaj na mnie! - Ty lepiej tutaj zostań i oszczędzaj nogę... - No proszę, pomóż mi... - zrobiła minkę smutnego psiaczka, na co się zaśmiałam. - Nie i koniec. Siedzisz tu i czekasz aż wrócę - Ale Ty jesteś... - Też Cię kocham! - posłałam jej całusa i poszłam na górę. W połowie schodów zatrzymałam się i odwróciłam się w stronę przyjaciółki, która próbowała się podnieść z fotela. - Widzę to! Siedź tam i się nigdzie nie ruszaj. - No dobra, już dobra...

Louis

Zayn i Meg razem. W jednym łóżku. O mój Boże! Wiedziałem, że między nimi iskrzy! Aaa, widzicie! Tommo zawsze ma rację!  Śpią sobie spokojnie przytuleni do siebie.... Jak słodko... Hmm, muszę to jakoś uwiecznić, żeby mieć dowód że to prawda! Wyciągnąłem swojego IPhona i po cichutku na palcach zbliżałem się do nich. Usłyszałem, że ktoś idzie do pokoju. Odwróciłem się i zobaczyłem Amy, która stała opierając się o framugę. Przyłożyłem palec do ust, żeby się nie odzywała. Gdy stałem już wystarczająco blisko, włączyłem aparat i zrobiłem im kilka zdjęć. - Hahaha, mam! - krzyknąłem i aż podskoczyłem z radości. Chyba nie powinienem był tego robić... Zayn się wystraszył i podniósł gwałtownie głowę. - Louis?! Co Ty tu robisz? - zapytał zdezorientowany chłopak - Eee, właściwie to nic... - schowałem szybko telefon za siebie. - Co Ty tam trzymasz za sobą? - powiedział już spokojnie i cicho, żeby nie obudzić Meg, która spała przytulona do niego z głową na jego klatce. Niestety dziewczyna właśnie w tym momencie się obudziła. - Lou? Czeeeść! - powiedziała uśmiechając się do mnie szeroko w tym samym czasie siadając normalnie na łóżku. Zayn zrobił to samo. - No hej! Stęskniłaś się za mną? - zapytałem w żartach - No jasne, że tak! Chodź tu do mnie! - usiadłem na brzegu łóżka i się przytuliliśmy. Usłyszałem ciche chrząknięcie mojego przyjaciela. - Chyba ktoś tu jest zazdrosny... - wystawiłem język w jego stronę. - Co my tutaj mamy... - usłyszałem głos Meg i zobaczyłem, że ogląda coś w IPhonie. Automatycznie dotknąłem swojej kieszeni. Czekaj, czekaj... Przecież to mój IPhone! - Ejj, Ty przebiegła kobieto! Oddaj mi to! - Nie mam takiego zamiaru. Najpierw pooglądamy sobie z Zayn'em zdjęcia, które nam zrobiłeś. - odpowiedziała Meg - A ja myślałem, że naprawdę się za mną stęskniłaś... - zrobiłem minę obrażonego dziecka, co wywołało śmiech Amy, która nadal stała w progu. - Oo, Amy? Ty zdrajczyni, pomagałaś mu! - Nie prawda! Ja dopiero co przyszłam! - zaczęła się bronić chichocząc. - Dobra, dobra! Już ja Cię znam... - To on - wskazała na mnie - Miał iść tylko do łazienki... - powiedziała. Zobaczyłem, że Zayn podnosi poduszkę i nią we mnie celuje. - Dzięki, że mi przypomniałaś Am! Lecę do łazienki! - O nie! Chyba się mnie nie boisz? - usłyszałem za sobą głos Zayn'a. - Skądże! Po prostu naprawdę muszę do łazienki... - zacząłem uciekać. Wpadłem do pokoju obok i pobiegłem do łazienki. Chciałem zamknąć drzwi, ale nie zdążyłem i wpadł do niej mój przyjaciel. - No weź przestań! Zostaw mnie - krzyczałem, gdy przewrócił mnie na podłogę i zaczął dla zabawy okładać poduszką. Wyszło z tego niezłe widowisko. Kątem oka zobaczyłem, że nawet Natalie przyszła, żeby zobaczyć co się dzieje. Przeturlaliśmy się po podłodze i teraz to ja byłem nad Zayn'em. Już bym wygrał gdyby nie to, że poczułem na sobie zimną wodę.... - Natalie! I Ty przeciwko mnie? - krzyknąłem w jej stronę, a ona uśmiechnęła się łobuzersko. - Zaaaayn? Na nią! - rzuciliśmy się w jej stronę i zaczęliśmy łaskotać. Dziewczyna schowała się za biedną Amy i krzyczała cały czas się śmiejąc - Przestańcie! Bo już mnie brzuch od śmiechu boli! - Sama tego chciałaś! - krzyknąłem. Jej śmiech roznosił się po całym domu. W końcu przestaliśmy, a ja wziąłem ją na ręce. Złapała mnie za szyję i już schodziliśmy na dół. Usiedliśmy wszyscy w salonie, z tym że Natalie posadziłem sobie na kolanach. Wpadłem na świetny pomysł. Po cichu powiedziałem Natalie na czym polega. Po chwili odezwała się - Chyba jeszcze niewiecie, ale chodzę z Louis'em - uśmiechnęła się szeroko i dała mi soczystego buziaka w policzek. Miny Meg, Amy i Zayn'a nie dało się opisać. Patrzyli wszyscy na nas nie dowierzając. - No co? To prawda - przytuliłem mocno 'moją dziewczynę'. Wkoncu nie wytrzymaliśmy i wybuchnęliśmy śmiechem, a oni patrzyli na nas jak na głupich nie wiedząc o co chodzi. Opowiedzieliśmy im o pielęgniarce, która wzięła nas za parę i już wszyscy się śmialiśmy. Gdy się uspokoiliśmy, włączyliśmy sobie jakąś komedię. - Trochę już późno się zrobiło... - popatrzyłem na godzinę w telefonie. Już dochodzi 22. - Pewnie jesteście zmęczone, zwłaszcza Ty Natt po swoim dniu pełnym wrażeń  - zaśmiałem się - No może trochę... - Chodź Zayn, zbieramy się - Ok, już idę - wstałem i czekałem aż Zayn skończy się 'żegnać' z Meg. No wreszcie! - To pa dziewczyny! - krzyknąłem, a Zayn się dołączył. - A gdzie pocałunek na pożegnanie kochanie? - usłyszałem głos Natalie, która właśnie udawała obrażoną - Och, przepraszam! Już do Ciebie idę skarbie! - podszedłem do niej śmiejąc się, a ona dała mi całusa w policzek - Teraz już musimy iść. Do zobaczenia! - Paa! - odpowiedziały Nam.

Eleanor

Świetnie się dzisiaj bawiłam z Max'em, ale cały czas w głowie miałam kłótnie z Lou. Poszliśmy na zakupy i pokazał mi miejsce gdzie można kupić Bubble Tea. Była pyszna! Później zaprosił mnie na chwilę do siebie. Właśnie podjechałam pod dom taksówką. Zasiedziałam się trochę u Maxa, przez co jest po 22, a ja dopiero wchodzę do domu. Po chwili przekręciłam klucz w drzwiach i jestem już w środku. Rzucam siatki na kanapę i idę do łazienki umyć ręce. Louis już jest w domu, bo świecą się światła. Nalałam sobie szklankę wody i usiadłam na chwilkę przy laptopie w salonie. Włożyłam na Instagram dzisiejsze zdjęcie z moim przyjacielem.


I had so much fun @Bubbleology Notting Hill trying bubble tea today! Its so yummy I had two! 
Po chwili dodałam też kolejne zdjęcie na Twitter'a.


Thank you @MaxHurd for today! :) xx
Wzięłam do ręki połowę z siatek z nowymi ciuchami i poszłam do naszej sypialni. Louis leżał na łóżku, słuchając muzyki w słuchawkach i przeglądając Twitter'a. Gdy weszłam do pokoju, w ogóle się tym nie zainteresował. Udaje, że mnie nie widzi... Poszłam po resztę siatek i zaniosłam je do garderoby.  Muszę porozmawiać z Lou...  Wzięłam głęboki oddech i stanęłam przy łóżku, na którym leżał mój Louis. - Mieliśmy porozmawiać - powiedziałam spokojnie, ale chłopak nadal słuchał muzyki, patrząc w ekran laptopa. - Lou... - weszłam na łóżko i powoli na czworakach zaczęłam się do niego przysuwać. - Kochanie... Chcę Cię przeprosić... - nadal nawet nie drgnął. Usiadłam obok niego i wtedy zobaczyłam, że oglądał moje zdjęcie z Max'em, które przed chwilą dodałam. Delikatnie wyciągnęłam mu słuchawki z uszu i dopiero wtedy się odezwał. - Coś mówiłaś? - skierował wzrok na mnie - Tak.. Że chcę Cię przeprosić.. - Co? Chyba nie dosłyszałem... - Przepraszam Cię skarbie... - No nie wiem... - powiedział. - Przepraszam, przepraszam, przepraszam... -  pocałowałam go w policzek. - Już lepiej... - przybliżyłam usta do jego i go pocałowałam, a wtedy on przeturlał się tak, że był nade mną. - A teraz jak? - spytałam lekko się uśmiechając. - Teraz świetnie! - odpowiedział i tym razem to on mnie pocałował.

----------------------------------------
Co tam kochani? :D Dodałam kolejny rozdział, jak na mnie to strasznie szybko xd Jak Wam się podoba? :) Proszę Was kolejny raz o komentarze, bo mam 23 obserwujących, z ankiety wynika że 33 osoby to czytają, a pod ostatnim rozdziałem tylko 7 komentarzy :( Prooooszę Was pięknie ♥

Liam: 'Tylko 7? Coś marniutko...'

Dodaj komentarz, bo Harry patrzy :D




 Chłopcy Was ładnie proszą o komentarze, bo nie chcę Wam stawiać w sytuacji takiej np. 10 komentarzy =  nowy rozdział ;/

Na koniec zostawiam Was z moim ulubionym gifem. Po prostu kocham ten moment! :D ♥


niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 23

Meg

Poszliśmy z Zayn'em do mojego pokoju. - Przytulnie tu masz - odezwał się Zayn. - Dziękuję - obdarzyłam go uśmiechem. - Rozgość się - powiedziałam - Mogę tu usiąść? - wskazał na moje łóżko - Jasne, siadaj a nie pytaj - wystawiłam mu język. Chłopak usiadł wygodnie na moim łóżku. - A Ty nie usiądziesz tu ze mną? - spytał - Usiądę, ale daj mi minutkę, ok? - Jasne, poczekam - poszłam do mojej łazienki, zamknęłam za sobą drzwi i zbliżyłam się do lustra. Ok, nie wyglądam najgorzej. Przeczesałam włosy szczotką i spryskałam się lekko perfumami. Po chwili wróciłam do pokoju. Zayn nadal siedział na moim łóżku i od razu zwrócił wzrok w moją stronę dziwnie mi się przyglądając. - Coś nie tak? - zapytałam - chłopak jakby się ocknął - Wszystko w porządku, tak tylko patrzę... - skierowałam się w jego stronę i usadowiłam się obok niego na moim łóżku. Chłopak przysunął się bliżej i patrzył w moje oczy, aż do chwili kiedy poczułam smak jego ust. Po chwili mocno się do niego przytuliłam, a on szepnął mi do ucha - Wiesz, że jesteś śliczna? - zarumieniłam się. - Wcale, że nie - A właśnie, że tak. Mi nie wierzysz? - spytał. Przez kilka sekund się nie odzywałam. Chłopak znowu mnie pocałował. - No to jak, wierzysz mi czy nie? - powtórzył pytanie - Oj, niech Ci będzie. Wierzę Ci...

Natalie

- No to jesteśmy na miejscu! - krzyknął Louis. - Ciekawe co powiedzą dziewczyny jak zobaczą co narobiłam - zaśmialiśmy się - Chciałbym to zobaczyć! - powiedział Lou szeroko się uśmiechając. - To chodź ze mną! I tak będę potrzebowała pomocy przy wysiadaniu... - No tak... - chłopak wysiadł z samochodu i otworzył moje drzwi. Po raz kolejny wylądowałam u niego na rękach. Zamknął samochód i zaniósł mnie pod drzwi. - To co, wejdziesz na chwilę? - spytałam uśmiechając się do niego. Louis już otwierał usta, żeby mi odpowiedzieć, ale przerwał mu dzwonek telefonu. - Przepraszam na chwilkę...  - odszedł kilka kroków dalej. Słyszałam tylko to co on mówił. - No cześć kochanie! - To pewnie Eleanor... - Co u Ciebie? ... Ale dzisiaj? Tylko nie mów, że teraz... Gdzie jestem? ... Natalie miała mały wypadek i zawiozłem ją do szpitala...   Tak, właśnie ona ... Nie, jeszcze nie wracam. Właśnie odwiozłem ją do domu. Zaprosiła mnie na chwilę.. Ale El, o co Ci chodzi? ... Co ja takiego zrobiłem?!... Tak, pytam bo nie rozumiem o co Ci chodzi... Porozmawiamy w domu... Pa... - rozłączył się, wziął głęboki oddech i do mnie podszedł. - Eleanor? - Tak... - Jedź do niej, nie chcę żebyście się przeze mnie kłócili... - Ale to nie Twoja wina... - uśmiechnął się - To co, idziemy? - zapytał i wysunął ramię w moją stronę. Chwyciłam go pod rękę i zadzwoniliśmy na drzwi.

Eleanor



Boże, jak mi się nudzi... Louis'a dalej nie ma... Mieliśmy dzisiaj pojechać do kilku sklepów na zakupy. Ciekawe gdzie on się podziewa... Zadzwonię do niego, bo już się zaczynam o niego martwić... Chwyciłam do ręki telefon i usiadłam przy laptopie. Przeglądając stronę internetową TopShop'u wybrałam numer mojego chłopaka. - Cześć Louis - odezwałam się - No cześć kochanie! - usłyszałam radosny głos po drugiej stronie. - Co u Ciebie? - zapytał. - Nic ciekawego. Okropnie się nudzę... Mieliśmy jechać do kilku sklepów, pamiętasz skarbie? - Ale dzisiaj? Tylko nie mów, że teraz... - A kiedy? Przecież rano sam to zaproponowałeś... Gdzie Ty w ogóle jesteś? - zapytałam - Natalie miała mały wypadek i zawiozłem ją do szpitala... - Natalie? Ta przyjaciółka Meg? - wstałam od stolika i zaczęłam chodzić po salonie. - Tak, właśnie ona - odpowiedział. - Wracasz już? - Nie, jeszcze nie wracam. Właśnie odwiozłem ją do domu. Zaprosiła mnie na chwile. - No tak... Natalie jest przecież ważniejsza ode mnie... - burknęłam pod nosem zdenerwowana. W sumie to nie wiem dlaczego tak na nią reaguję... Jakoś jej od początku nie lubię... - Ale El, o co Ci chodzi? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Lou. - Nie ważne... -  odpowiedziałam - Co ja takiego zrobiłem?! - spytał trochę zdenerwowany. - Jeszcze mnie o to pytasz? - Tak, pytam bo nie rozumiem o co Ci chodzi... - zapadła kilku sekundowa cisza...Wzięłam do ręki nasze wspólne zdjęcie, które stoi na półce. Ja i on... Uśmiechnięci nad wodospadem razem z Niall'em, Harry'm, Liam'em, Zayn'em i Danielle. Podniosłam kolejne zdjęcie. Dostałam je od Louis'a niedawno. Któryś z chłopaków, chyba Niall, uwiecznił jak siedzieliśmy razem na kanapie przytuleni, a Louis całował mnie w policzek.  - Porozmawiamy w domu... Pa... - nie zdążyłam już nic powiedzieć, bo się rozłączył...  No świetnie! Jeszcze się przez nią pokłóciliśmy... To wszystko jej wina! Po moim policzku spłynęła łza. Przyłożyłam nasze zdjęcie do piersi i osunęłam się po ścianie na podłogę. Nie, to nie jej wina tylko moja... Przecież to tylko jego koleżanka. Niepotrzebnie jestem tak zazdrosna... Po prostu bardzo go kocham i nie chcę go stracić... Nie mogłam powstrzymać płaczu.. Jeszcze raz popatrzyłam na nasze zdjęcie, które trzymałam w dłoni. Mój kochany Louis... Muszę do niego zadzwonić. Kolejny raz wybrałam jego numer i usłyszałam dźwięk łączenia. Po chwili dźwięk ustał, a zastąpiło go charakterystyczne pikanie. - Rozłączył mnie! - wstałam zdenerwowana. Skoro on woli sobie spędzać czas z nią i nawet nie raczy odebrać jak do niego dzwonię, to pójdę sobie na zakupy z kimś innym! - Halo? Cześć Max. Tu Eleanor...

Amy

Usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Natalie.. Podbiegłam do drzwi i szybko je otwarłam. W progu zobaczyłam Natalie z Louis'em Tomlinsonem! Jak tak dalej pójdzie to poznam całe 1D. Zayn z Meg są na górze, a teraz przyszli oni. - Co tak się nie odzywasz? - zapytała Natt - To pewnie reakcja na moją nogę - zaśmiała się do swojego towarzysza. Dopiero teraz to zauważyłam. - Co Ci się stało?! Tak w ogóle to cześć Louis! - Cześć... Amy, tak? - Zgadza się - uśmiechnęłam się. - Wchodźcie do środka! - poszliśmy do salonu. - Chcecie ciepłej herbaty? Strasznie zimno na dworze. - Z chęcią - odpowiedział Lou. Poszłam do kuchni i przyrządziłam dwie herbaty, a sobie nalałam soku. Po chwili znowu byłam w salonie. - Więc co Ci się stało Natt? - przyjaciółka opowiedziała mi całą historię. Szkoda, że nie może wystąpić  w tym teledysku... Zrobiło mi się jej żal... - Nie martw się. Jeszcze będziesz tańczyć u boku największych gwiazd. -  Też jej tak mówiłem. - uśmiechnął się Louis. - Przepraszam, ale czy mogę skorzystać z łazienki? No wiecie, zachciało mi się siusiu i zaraz nie wytrzymam - zaśmialiśmy się wszyscy na słowa Lou. - Jasne, możesz skorzystać z mojej. Wejdź schodami na górę i zakręć w prawo, tam będzie mój pokój. - odezwała się Natalie. - Dzięki - posłał jej szeroki uśmiech i udał się na górę.

Louis

Fajna ta Amy, tak samo jak Natalie i Meg. Lepiej się pośpieszę, bo serio nie wytrzymam... Wszedłem na górę według wskazówek Natt i zobaczyłem drzwi do dwóch pokoi. Do których mam wejść? Hmm, może zacznę od tych pierwszych. Nacisnąłem lekko na klamkę i otwarłem szeroko drzwi. Nie mogłem uwierzyć w to, co tam zobaczyłem...

----------------------------------------------
Już jestem! Przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale to przez to że niedawno byłam chora i miałam przez ten tydzień dużo do nadrobienia... Postaram się wkładać chociaż jeden rozdział na tydzień, może uda mi się czasem więcej. Jestem w trzeciej gimnazjum i za półtora miesiąca mam testy, sami rozumiecie. Nauczyciele co chwilę robią jakieś testy, żeby sprawdzić naszą wiedzę i wgl... Masakra ;/ No cóż, nie męczę Was już moimi sprawami, mam nadzieję że się Wam spodoba kolejna część opowiadania i napiszecie komentarze :)
PS Dziękuję za 21 obserwatorów, ponad 15 tysięcy wyświetleń i dokładnie 198 komentarzy łącznie! Jesteście wspaniali! Massive Thank You

piątek, 22 lutego 2013

Liebster Award

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. 

Dziękuję za kolejną nominację (tym razem do Liebster Award) mojej kochanej Ani ( +Ann Nna )! ♥  Zapraszam na jej bloga - http://one-thing-one-direction-story.blogspot.com/

Pytania:
1.Jak masz na imię?
Beata :P
2. Ile masz lat?
16 ;)
3. Twój ulubiony piosenkarz/ piosenkarka?
Justin Bieber, Pixie Lott, Cher Lloyd, Rihanna, Ed Sheeran ♥
4. Twój ulubiony zespół? ;D
Oj Aniu, jakbyś nie wiedziała :P One Direction, Little Mix ♥
5. Dlaczego założyłaś bloga?
Bloga założyłam, bo czytając różne opowiadania o 1D w głowie układałam swoją historię i zaczęłam to wszytko przelewać na papier, a następnym krokiem było założenie tego bloga i początek pisania ;)
6. Twoje hobby?
Śpiewanie, pisanie tej historii ;)
7. Ulubiony przedmiot w szkole? (O ile taki jest XD)
Yyy, co za pytanie xd WOS jest spoko :P No i wf :D
8.Czego nie tolerujesz u ludzi? ;p
Nie wiem co odpowiedzieć. Może samolubstwa?
9. Kto jest dla ciebie autorytetem?
One Direction :D
10. Twoje największe marzenie?
To wkońcu marzenie, więc nie powiem co bo się nie spełni xd
11. Co sądzisz o moim blogu? :))
Jest świetny! Kocham Twoje opowiadanie, świetnie piszesz i Cię uwielbiam! :DD

Kolejną, trzecią już nominację do Liebster Awards (w listopadzie dostałam od czytelniczki nominacje, ale nie odpowiedziałam na pytania) dostałam od @Paulina Mzyk za co bardzo jej dziękuję :*

Pytania:
1. Od kiedy jesteś Directionerką ?
Directionerką zostałam początkiem lutego zeszłego roku ;)
2. Za co kochasz swojego/swoich idola/idolkę ?
Za to jacy są , stosunek do fanów. Ogółem za wszystko co robią ;)
3.Ulubiona piosenka ?
"One Way or Another" One Direction, "Change Your Life" Little Mix, "Daylight" Maroon 5 i aktualnie zauroczyłam się piosenką "Clouds" Zacha Sobiecha ♥
4. Co cię natchnęło aby pisać bloga ?
Natchnęły mnie moje pomysły, które gromadziły się w mojej głowie od dłuższego czasu ;)
5. Jakie masz marzenie ?
To marzenie - jak powiem to się może nie spełnić ☺
6. Na kogo koncert poszłabyś ?
Jest tego wiele, więc wymienię tylko kilka :P One Direction, Little Mix :) Na Justin'a Bieber'a też chętnie bym poszła :)
7.Prowadzisz jeszcze jakieś blogi ?
Tak, z aktualnymi informacjami o Little Mix :) --> www.littlemix-poland.blogspot.com
8. Jak lubisz spędzać wolny czas ?
Pisząc dalsze rozdziały tego opowiadania, siedząc na Twitter'ze, słuchając muzyki (♥)
9. Ulubione zajęcie ?
 Słuchanie muzyki. Po prostu kocham słuchać różnych piosenek podśpiewując sobie pod nosem :D
10. Ulubiona polska gwiazda?
Hmm, trudne pytanie ;> Maćka Musiała bardzo lubię :) PS On jest taki przystojny :P
11. Czy spotkałaś kiedyś 1D na żywo ? 
Chyba tylko w snach :(

Nominuje poniższe blogi:

http://iamhorangirl.blogspot.com/

http://black-heart-black-eyes.blogspot.com/

http://could-freeze-this-moment-in-a-frame.blogspot.com/

http://historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com/

http://coldcoffee16.blogspot.com/

http://books-imagination.blogspot.com/

http://larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com/

http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.com/

http://the-boy-from-my-dreams-1d.blogspot.com/

http://onedirection-opowiadaniebyklaraii.blogspot.com/

http://ineedyoursmiles.blogspot.com/

Pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Jakiej muzyki słuchasz?
4. Czym się interesujesz?
5. Masz jakieś swoje motto? Jak tak to jakie?
6. Jak oceniasz mój blog? 
7. Jak to się stało, że zaczęłaś pisać swojego bloga?
8. Lubisz One Direction?
9. Prowadzisz jakiegoś innego bloga?
10. Twoja ulubiona piosenka na ten moment?
11. Twój ulubiony film?