niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 30




Zayn

Nieee, tylko nie Meg! Nie może się jej nic poważnego stać... A jeśli... Jeśli to jednak coś poważnego? Ona przecież nie może mnie zostawić! To za wcześnie... Nie róbcie mi tego! Ona musi żyć! Ona musi być ze mną! Ja... Ja tylko o to proszę... 



- Meg? - przetarłem oczy ze zdumienia - Meg, co Ty tutaj robisz?! Boże... Nic Ci nie jest? - dziewczyna stała przede mną z lekkim uśmiechem na twarzy - Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? - pytałem zdenerwowany, a ona jakby nigdy nic stała i się nie odzywała. - Meg, odezwij się... - dalej cisza - Czemu nic nie mówisz? - kiwnęła głową w bok jakby chciała mi coś pokazać. Usłyszałem głosy zdenerwowanych lekarzy. Odwróciłem głowę w ich stronę i zobaczyłem, że kogoś wiozą... Nie, to nie może być prawda! Przecież Meg stoi koło mnie! - Chodź tu do mnie - podszedłem do niej chcąc ją przytulić, ale nie poczułem jej ciała. - Hej! Co się dzieje? - ponowiłem próbę, a ona jakby znikała. - To są jakieś żarty! Meg... Kochanie... - pobiegłem za oddalającymi się lekarzami. - Co się stało? Co z nią?! - Proszę tu poczekać, nie może pan tu wejść! - Ale ja muszę! - Proszę tu zostać! - mężczyzna zamknął mi drzwi przed nosem. Cholera! Przywaliłem pięścią w ścianę. Odwróciłem się w tył, a ona nadal tam była. - Jak to możliwe? - powiedziałem cicho, a ona wzruszyła ramionami. - Wiesz, że nie możesz ode mnie odejść? Nie zostawisz mnie tu samego, prawda? - a ona nadal na mnie patrzyła. Po chwili zaczęła odchodzić w głąb korytarza. - Meg, stój! - krzyknąłem. Na końcu korytarza zatrzymała się i posłała mi całusa. - Weź mnie ze sobą! Nie dam rady bez Ciebie żyć! Słyszysz mnie?! Meg... Nie zostawiaj mnie tu samego... Proszę... - poczułem czyjąś rękę na ramieniu, na co gwałtownie się odwróciłem. Zobaczyłem przed sobą lekarza, który powiedział krótko "Przykro mi... Nic nie mogliśmy zrobić." i odszedł. Tak samo jak ona. Ostatni raz wykrzyczałem jej imię - MEEEG! Meg, wróć do mnie! - po czym osunąłem się po ścianie na podłogę, nie mogąc opanować łez spływających po moich policzkach.


- Zayn? Zayn, wszystko okey? - usłyszałem czyjś głos. Nie nie, to nie był czyjś głos... To głos Meg! Otwarłem oczy i podniosłem głowę. - Meg! Boże, kochanie Ty żyjesz! Jednak mnie nie zostawiłaś! - Wiesz... Jakoś nie specjalnie mi się śpieszy na tamten świat. - zaśmiała się głaskając mnie po twarzy - Chyba miałeś jakiś zły sen... - dodała - Dobrze, że to tylko sen... Tak się martwiłem! - chwyciłem jej dłoń i przysunąłem swoje usta do niej. - Pielęgniarka mówiła, że siedziałeś przy mnie całą noc aż w końcu zasnąłeś. Nie musiałeś tutaj siedzieć, ale dziękuję Ci - uśmiechnęła się do mnie - Musiałem... Nawet nie wiesz jak ważna jesteś dla mnie. Uświadomiłem sobie, że bez Ciebie nie mógłbym żyć... - Zayn... - pocałowała mnie w usta - Kocham Cię Meg... - wyznałem patrząc jej głęboko w oczy - Ja Ciebie też kocham głuptasie - odpowiedziała po czym złączyliśmy nasze usta w pocałunku.

*30 minut później*

Meg

- Jak stąd wyjdziesz pojedziemy gdzieś razem. Z dala od Londynu, tego tłoku, paparazzich i całej reszty... - powiedział Zayn, bawiąc się moimi palcami - Gdzie na przykład? - uśmiechnęłam się - Jeszcze nie wiem... Może jakieś ciepłe kraje? - Oo, kusząca propozycja - odpowiedziałam pełna entuzjazmu - Słońce, plaża, morze... Będzie idealnie - pocałował moją dłoń - Nie ważne gdzie. Ważne, że z Tobą - obdarowałam go szybkim całusem, a on przyciągnął mnie do siebie i sprawił, że nieco się przedłużył. Przerwało nam pukanie. - Możemy wejść? - zobaczyłam w drzwiach Natalie, Nialla, Harry'ego, Liama i Louisa. - Jasne, wchodźcie! - odpowiedziałam ucieszona. Każdy podszedł przytulić mnie na powitanie, po czym Natalie się odezwała - Jak dobrze, że nic poważnego Ci się nie stało... - Jestem tylko trochę poobijana, mam kilka siniaków i rozcięłam łuk brwiowy. No i trochę mną wstrząsnęło, dlatego kazali mi zostać tu jeszcze kilka dni na obserwacji. - wyjaśniłam - Ale dobrze się czujesz? - spytał z troską Liam - Tak, o wiele lepiej - uśmiechnęłam się w jego stronę - Jak już wydobrzejesz to trzeba będzie urządzić jakąś imprezkę! - powiedział ucieszony Harry - Taaak, dla Ciebie jak zwykle najważniejsze są imprezy... - zgasił go Liam - Niech najpierw dojdzie do siebie, a później będziesz myślał o swoich dzikich party - dodał - Mam Ci przekazać, że Am przyjdzie w odwiedziny później i przeprasza, bo niestety teraz nie dała rady - oznajmiła Natt - Nic się nie stało. Już za niedługo wrócę do domu i nie będziecie miały spokoju ode mnie - wystawiłam jej język - Oj tam, nie ma Cię dopiero jeden dzień a my już za Tobą tęsknimy. A właśnie, naszykowałyśmy Ci trochę pyszności, żebyś tu z głodu nie umarła - zaśmiała się wkładając rzeczy do szafki obok mojego szpitalnego łóżka. - Jak wy o mnie dbacie - zaśmiałam się - Dzień dobry pani Winston. Jak się pani czuje? - spytała pielęgniarka wchodząc do sali - Bardzo dobrze - uśmiechnęłam się - To świetnie! Nadeszła pora obiadowa, więc przywiozłam pani obiad. - powiedziała wpychając wózek na którym miała talerze z jedzeniem. Rozłożyła mi stoliczek i położyła zupę i drugie danie przede mną. - Proszę. Życzę smacznego! I radzę zjeść do końca... - powiedziała - Dziękuję pani. - odpowiedziałam, zanim kobieta opuściła salę. Po chwili wychyliła się zza drzwi i dopowiedziała - Ja nie żartuje... - i wyszła, a ja przewróciłam oczami. Podniosłam łyżkę do ust, a wszyscy obecni patrzyli na mnie uważnie. - Ej! Będziecie się tak na mnie patrzeć jak jem? To trochę krępujące... - powiedziałam rozbawiona - Smacznego Meg - odezwał się Niall po czym wszyscy powtórzyli to samo - Dziękuję - zaśmiałam się. - I jak? Smakuje Ci? - dopytywał Horan - Co to w ogóle jest? - spytałam - Podobno zupa jarzynowa... - odpowiedział Louis śmiejąc się - Zupę jakoś przeżyje, ale tego drugiego już nie zjem. - oznajmiłam - A ja nawet znam kogoś kto chętnie by to zjadł - zaśmiał się Harry i wszyscy popatrzyli na Irlandczyka, któremu aż świeciły się oczy. - Niall? - zwróciłam się do niego - Taaaak? - odpowiedział przeciągle, niechętnie odrywając wzrok od talerza - Nie chciałbyś zjeść tego kotleta z ziemniakami i surówką za mnie? Bo wiesz... Ta pielęgniarka jest zdolna do wszystkiego, a to wszystko musi zniknąć z tego talerza zanim znowu tu przyjdzie... - Ale na pewno nie chcesz? - spytał już zabierając talerz ode mnie - Na pewno. Smacznego! - uśmiechnęłam się do niego miło - Dzięki - odpowiedział chłopak z buzią pełną jedzenia. Po kilku minutach jego talerz był już pusty, a chłopak dziękował mi za to że uratowałam go przed śmiercią głodową. Hahah... Śmierć głodowa! Uwielbiam tego wariata! Zresztą tak jak każdego z nich.

Po 2 godzinach pielęgniarka wygoniła wszystkich moich gości ze względu na to, że miałam odpoczywać. Szkoda... Wszyscy ucałowali mnie na pożegnanie i opuścili salę... No może oprócz Zayna, który chciał zostać ze mną, ale nie mógł.


----------------------------------------------

Cześć kochani! :* A właściwie to kochane, bo wątpię żeby jakiś chłopak to czytał :P Jak tam u Was? Jak wakacje? :D 

Przepraszam za to opóźnienie co do dodania rozdziału... Kolejny raz zawaliłam :c Ale postaram się poprawić i wynagrodzić to Wam jakoś :* 

Już zacznę pisać nowy rozdział, żeby szybciej się pojawił, bo ostatnio jakoś nie znajduje czasu, żeby pisać.. Stąd rozdział pojawił się dopiero dzisiaj :(

Koniec zamulania!

To jak Wam mijają wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś? :) Chętnie porozmawiam z Wami w komentarzach i mam nadzieje, że będzie ich dużo! :D 

A właśnie! Jeśli macie do mnie jakieś pytania, albo do opowiadania to zapraszam do zadawania ich tutaj i ewentualnie na moim asku :)

Co sądzicie o Best Song Ever i teledysku? :D Ja normalnie to kocham *.* 

Niedawno była 3 rocznica 1D <3 Mam nadzieje, że takich rocznic będzie jeszcze bardzo dużo! :) A my - Directionerki - zrobiłyśmy piękny prezent chłopakom pobijając rekord wyświetleń - aż 12,3 mln! :D Kocham tych 5 wariatów <3

Ale się rozpisałam O.o
No to jeszcze tak na koniec:

KOCHAM WAS WSZYSTKICH!  :*

10 komentarzy:

  1. Super! Byłam właśnie nad jeziorem jakas 1-1.5 h temu wrocilam :) i tu nowy rozdział taka niespodzianka. czekam na nastepny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Mam nadzieję, że miło spędziłaś czas nad tym jeziorem :D

      Usuń
  2. Czemu tak krótko?! Wszystko fajnie, tylko tak naprawdę w tych "paru" zdaniach ciężko zawrzeć jakąkolwiek akcję, kiedy po prostu nie ma na to miejsca. Kiedy się rozpiszesz? Tak żebym czytała i myślała "Boże, kiedy się ten rozdział skończy?!". Wtedy na pewno nie marudziłabym że rozdział jest krótki...

    Poza tym to, to życzę Meg powrotu do zdrowia, a tobie więcej weny!

    Buźka :) xx
    @xx_adeline
    the-boy-from-my-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za Twój komentarz ;) Może i rozdział jest krótki, ale staram się jak najlepiej mogę... Nie zawsze mam okazje, żeby siąść i napisać jakiś długi rozdział. A poza tym to wolę krótsze rozdziały i częściej dodawać niż długie, które bym pisała miesiąc.

      Usuń
  3. SUPER !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDNEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    zapraszam do mnie
    dopiero zaczynam

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! A już myślałam, że Meg umrze uff... tylko sen! Takiego zakochanego Zayna jeszcze nie było ;) Czekam na następny!
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu :D Tak szybko bym jej nie zlikwidowała :P Ja Ciebie też pozdrawiam :) ;*

      Usuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz :) To dla mnie naprawdę bardzo ważne, że wyrażacie swoją opinię i podsuwacie pomysły :) I proszę o więcej komentarzy - ja nie gryzę! :D Kocham Was! <3